Jestem szczecinianką od początku. Nie mogę powiedzieć, że od urodzenia, bo moja Mama z ogromnym brzuchem wsiadła do pociągu i pojechała w rodzinne strony, żeby mnie urodzić.
Przyszłam na świat w Puławach nad Wisłą. Dwa tygodnie później wróciłam do Szczecina. Mieszkam od małego dziecka w tym samym domu na Gumieńcach. Dla wielu ludzi jest to niezrozumiałe, dla mnie naturalne. Lubię to miejsce.
Po pierwsze jestem kobietą i jestem z tego powodu bardzo zadowolona. Nigdy nie chciałam być chłopakiem - nie wdrapywałam się na drzewa, nie bawiłam się samochodami, nie wracałam do domu z rozbitym nosem.
Byłam ukochaną córeczką Tatusia, grzecznie bawiłam się lalkami, ubierano mnie najczęściej w sukienki, tańczyłam w balecie i bałam się wszystkiego: pająków, przewrócić na lodzie, zgubić w lesie. Czasami, gdy byłam z rodzicami na grzybach, chowałam się za krzakami i wprowadzałam w stan "siębania". Wtedy serce waliło mi z całej siły, a w gardle pojawiała się "klucha". Było to wspaniałe, ekscytujące odczucie!
Mama to wspomnienie. Irena Ostapczuk z domu Kulińska. Miała wspaniałych Rodziców, moich Dziadków – Hipolita i Nadzieję. Hipolit Kuliński pochodził z Janowca nad Wisłą. Jak miał 16 lat, uciekł z domu do wojska Piłsudskiego. Szybko go odesłano do domu.
Gdy Polska odzyskała niepodległość, został wysłany przez rodzinę na Ukrainę, aby tam poszukał sobie żony. W pobliżu Łucka znalazł Nadzieżdę Bogaczuk, pannę z dobrego, nauczycielskiego domu i przywiózł ją do Polski. Pracował jako organista, a po II Wojnie Światowej był głównym księgowym w kilku kolejnych PGR-ach.
Mojej Mamy nie ma już ze mną od 14 lat. Przyjechała do Szczecina z Lublina. Tam studiowała filologię polską na Katolickim Uniwersytecie Lubelskim. W Szczecinie zaczęła studiować na Akademii Rolniczej. Była bardzo piękna.
Tata jest cały czas przy mnie. Syn Marii i Jana Ostapczuków. Dziadek był chłopem, miał duże (jak na tamte czasy) gospodarstwo w Folwarkach Tylwickich pod Białymstokiem. Miał troje dzieci, córkę Eugenię wydał posażnie za mąż, najstarszego syna, Jana zostawił na gospodarstwie, a młodszego Włodzimierza, mojego Tatę wysłał w świat, czyli do Szczecina, aby się wykształcił.
Przyjaciele. To moja największa pasja. Mam wielu przyjaciół, bliższych i dalszych. Z różnych etapów mojego życia:
Ze szkoły podstawowej – Lucynę i Roberta
Z ogólniaka – Magdę, Wieśkę, Jolę, Małgosię, Marka, Jarka, Wikę i oczywiście najbliższą Hankę, z którą przez 4 lata siedziałam w jednej ławce...
Ze studiów - Dankę i Uwego, Grażynę i Waldka i Ewę z Piotrem z którą nie mogę się nigdy nagadać...
Z życia towarzyskiego - Olę, Konrada, Ewę, Jacka, Kasię, Gigę, Grześka, Elę, Leszka, Renię, Andrzeja...
Z firmy - moją wspólniczkę Agatę, Romana, Jurka, Elkę, Aśkę...
Z EUK - Nelly, Ulkę, Dorotę, Magdę, Halinę, Jolę, Anię, Reginę...
Z polityki - oczywiście Teresę i Jana, Grażynę, Gosię, Darka, Jurka, Rysia, Alinkę, Mirkę, Artura, Wojtka, Joachima, Leszka...